Na świecie jest ponad 7 088 783 050 ludzi i każdy z nich dąży do czegoś innego. Każdy ma inne priorytety i wartości. Dla jednych największym celem będzie zdrowie, szczęście i kochająca rodzina, a inni żyją wyłącznie po to, by być sławnym i bogatym.
Warto jednak pamiętać o jednym. W obliczu śmierci nic nie będzie liczyć się z tym, czy miałeś najnowsze air maxy, vansy, czy też tenisówki z bazaru za dychę. To, że byłeś bogaty czy też biedny nie zadecyduje o tym, jak będzie wyglądać twoja śmierć. I wcale nie poruszam tu aspektów religijnych, ponieważ jestem osobą w stu procentach niewierzącą. Będzie się liczyć wyłącznie to, jakim byłeś człowiekiem i czy umierając czujesz się spełniony i szczęśliwy z tego, jak przeżyłeś to swoje życie.
Często mówi się o tym, że dobro nie popłaca. Zgadzam się z tym jak najbardziej. Przekonałam się o tym niejednokrotnie, i to niekoniecznie na własnej skórze. Większość z nas zapewne już niejeden raz dostała w kość tak bardzo, że na moment straciła wiarę w dobro i w cały otaczający go świat. Ale czy jednak jest to wystarczający powód, by być złym? Życie jest cholernie niesprawiedliwe. Jedni dostają wszystko, czego dusza zapragnie, a inni muszą walczyć każdego dnia o przetrwanie w tym posranym świecie. Ważne jednak jest to, by oba typy ludzi nie zgubili poczucia własnego ja i zawsze pamiętali, gdzie znajduję się granica pomiędzy dobrem, a złem.
Ja osobiście w nic tak bardzo nie wierzę jak w to, że po deszczu w końcu pojawi się tęcza. Odnosi się to do wszystkiego. Zastanówcie się. Czy nie mieliście nigdy tak, że zostaliście niesamowicie zranieni, wydarzyło się w waszym życiu coś, co swego czasu uznawaliście za największa tragedię? Wtedy było ciężko, ale w końcu stało się coś dobrego i wasz pogląd o tym zmienił się o 180 stopni. Jeżeli przydarzyło ci się coś złego, to jesteś już w połowie drogi, by pojawiła się twoja osobista tęcza :) Musimy nauczyć się odnajdować we wszystkim jakieś dobre strony, bo inaczej wszyscy wylądujemy w psychiatrykach.
Ja na szczęście jestem meeeeeeega szczęściarą i mam przy sobie wspaniałą osobę, która nigdy nie pozwoli mi upaść. Życzę każdemu z was takiej podpory. Jeżeli również masz kogoś takiego, to trzymaj się go mocno i nigdy nie pozwól odejść.
Pisząc tego posta bardzo, ale to bardzo na szybko w głowie miałam ciągle pewną piosenkę. Nieco tandetna i już dawno nikt jej nie słuchał, ale idealnie pasuję do moich dzisiejszych przemyśleń i odzwierciedla to, co chciałam przekazać. Miłego słuchania i wesołego weekendu ;)
KLIK
